Psychologia
„Chcę odpocząć od naszego związku”- co to znaczy?
„Proszę o pomoc. Pokłóciłem się z moją dziewczyną i ona stwierdziła, że najlepiej będzie, jeżeli chwilę od siebie odpoczniemy. Teraz emocje opadły, a ona nadal upiera się z tym pomysłem. A ja nawet nie wiem, o co właściwie jej chodzi! Chce odejść? Zerwać? Co to jest ten cały odpoczynek, te przerwy w związku. Jak mam się teraz zachowywać?” Tomek, 16l.
„Odpocznijmy od siebie” albo „zróbmy sobie przerwę” to słowa, które dość często padają w trakcie trwania związku. Czasem obie strony dochodzą do wniosku, że jest to dobry pomysł, a czasem ona lub on nie mają pojęcia, o co chodzi tej drugiej osobie. Spójrzmy więc na sprawę obiektywnie.
Odpocząć, czyli zerwać?
W każdym związku przychodzi moment, gdy pojawia się większa ilość konfliktów i kłótni. To naturalne – przestajemy czuć wzajemną fascynację, a odczuwamy znudzenie i poirytowanie partnerem. I w pewnym momencie któreś z was może stwierdzić – „dość, muszę odetchnąć od tych kłótni i spojrzeć na związek z dystansu”. I to jest najczęściej główna motywacja prośby „odpocznijmy od siebie”. Chodzi o chęć faktycznego „nabrania powietrza”, porozmawiania z kimś trzecim, przemyślenia kłopotów z innej perspektywy, może doszukanie się swojej winy w tym, co się między wami dzieje. Tak właśnie było w przypadku 16-letniej Kamili:
– Z Pawłem spotykam się od roku. Jakieś trzy miesiące temu mieliśmy spory kryzys, ciągle i ciągle się kłóciliśmy. W pewnym momencie on stwierdził, że musi odetchnąć. W złości powiedziałam, że nie ma sprawy, ale potem przepłakałam cały wieczór – byłam pewna, że to po prostu pretekst do zerwania. Jednak po dwóch tygodniach bez kontaktu on się odezwał i zaprosił mnie na spacer. Powiedział, że potrzebował tego czasu, żeby spojrzeć na wszystko bez emocji, poradzić się kogoś z boku. I zaproponował kilka zmian w sprawach, które najbardziej nas poróżniły. Dzisiaj myślę, że ta przerwa była dobrym pomysłem. Stęskniliśmy się za sobą i on skupił się na spokojnie na tym, jak naprawić nasz związek. Dzisiaj kłócimy się już tylko o drobiazgi – podkreśla Kamila.
Niestety, nie zawsze jest tak „różowo”. Robert, szesnastolatek z Warszawy, ma zupełnie inne doświadczenia na tym polu:
– Kiedy moja Martyna zaproponowała nagle „przerwę”, pomyślałem, że faktycznie chwila oddechu od konfliktów nam się przyda. Przez miesiąc się nie spotykaliśmy. Potem do siebie wróciliśmy, niby było ok, ale… dowiedziałem się od kumpli, że w czasie tej przerwy mnie zdradzała! To było okropne! Poczułem się tak, jakby ona zrobiła sobie ode mnie po prostu przerwę, żeby zabawić się z innymi. A ona z kolei uważała, że to nic złego – bo przecież już nie byliśmy razem. Ostatecznie zerwaliśmy – wyjaśnia Robert.
Ważne zasady
Jak widać, znaczenie „przerwy” może być dla was obojga naprawdę bardzo różne. Czy specjaliści od związków polecają ten mały „zabieg” ?
Otóż niekoniecznie. Większość psychologów podkreśla, że ludzie podczas takich „przerw” wcale nie skupiają się na tym, aby faktycznie przemyśleć problemy w związku. Raczej traktują je jako ucieczkę, okazję do tego, by druga strona „nie wytrzymała” i zaczęła błagać o powrót. W wielu przypadkach „przerwa” jest tak naprawdę początkiem końca związku. Co zatem jest dobrą alternatywą?
Rozmowa – to ona powinna zastąpić pomysł przerwy. Normalna, spokojna rozmowa z ustaleniem tego, co każdy z was widzi złego w drugiej osobie i co możecie zmienić. Stworzenie nowego „planu” związku, sensownej próby ratowania tego, co się psuje. Tak to powinno wyglądać, a nie mieć formę „przerwy”.
Jeśli ty nie chcesz żadnego „odpoczywania” od siebie, a twoja druga połówka wręcz przeciwnie – postaraj się ją przekonać, że to jednak naprawdę nie jest dobry pomysł, że warto rozmawiać, a nie uciekać od problemów.
A jeśli ci się nie uda? Cóż, wówczas nie masz wyjścia – musisz zgodzić się na małą przerwę. Ustalcie jednak jej zasady już na początku. A mianowicie:
- Cel. Czemu ma służyć ta przerwa? Obiecajcie sobie, że oboje przemyślicie, co robicie źle i co warto zmienić w sobie. Wybierzcie też po jednej rzeczy (maksimum dwóch), która najbardziej przeszkadza wam w nim czy w niej.
- Czas trwania. Ile dokładnie macie być „w separacji”. Niech nie są to jednak miesiące, a tygodnie.
- Kwestie wierności. Czy przerwa ma oznaczać, że nie jesteście razem i spotykacie się z innymi, czy jest to raczej nie do pomyślenia (wskazane jest to drugie). Dokładnie to ustalcie, aby potem nie było niedomówień.
Potem czeka was wielka rozmowa. Wymieńcie się swoimi refleksjami i wnioskami, ustalcie plan ratunkowy i nowe zasady związku. Być może, jeśli tylko dobrze to rozegracie, rzeczywiście wyjdzie wam to na dobre.