Przyjaźń
Naściemniałam! Co dalej!
„Mam gigantyczny problem! Chodzi o to, że przeniosłam się do nowej szkoły. Chciałam zaimponować ludziom i zaczęłam wymyślać różne nieprawdziwe rzeczy. Najpierw powiedziałam, że moja mama jest lekarzem (to nieprawda, jest bezrobotna), potem już poszło – że mieszkam w dużym domu, że mój tata jest marynarzem (tak naprawdę jest po rozwodzie z moją mamą, nie mam z nim większego kontaktu). Teraz okazało się, że jedna z moich nowych koleżanek, Sylwia, jest kuzynką mojego kolegi ze starej klasy. Na pewno dowie się prawdy i mnie wyśmieje, będę skończona! Co mam robić, jak z tego wybrnąć?” Dominika, 13l.
Stare powiedzenie mówiące, że kłamstwo ma krótkie nóżki, ciągle jest aktualne. Niestety, czasem po prostu zdarza się każdemu i czasem trudno z tego wybrnąć. A już kłamstwa na temat sytuacji życiowej i materialnej zdarzają się chyba najczęściej właśnie nastolatkom. To nic dziwnego – potrzeba zaimponowania jest na tyle duża, że jakoś… samo idzie. Co możesz zrobić w takiej sytuacji?
Obrócić wszystko w żart
To możliwość, dzięki której nowi znajomi uznają cię za osobę z trochę dziwnym poczuciem humoru, ale to właściwie wszystko. Wystarczy, że przy okazji, gdy ktoś zapyta cię np. o to, gdzie przyjmuje twoja mama – lekarz (jak w przypadku kłamstwa Dominiki), zaczniesz się śmiać i powiesz „No co ty, ściemniałam. Byłam ciekawa, czy ktoś z was się zorientuje.”. Podobnie postanowiła zrobił 14-letnia Klaudia, która nakłamała znajomym, że… jest w ciąży. Oto jej relacja:
– To wszystko było bardzo dziwne i głupie. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam! Pewnego dnia miałam taki zrypany humor, wszystko mnie denerwowało. Kiedy koleżanka zażartowała, że to pewnie ciążowe humory, jakoś strzeliłam „Żebyś wiedziała!”. I dalej samo poszło, nie wiem, co mnie opętało. Nawet miałam łzy w oczach! Po trzech dniach wszyscy wiedzieli, że jestem w ciąży, zaczynało się robić niefajnie i bałam się, że sprawa dojdzie do rodziców. Nie wiedziałam, jak z tego wybrnąć, żeby nie robić z siebie głupiej. W końcu powiedziałam po prostu: „Ale was wszystkich nabrałam! Chciałam sprawdzić, kto zna mnie najlepiej i domyśli się, że to nieprawda. Chyba w ogóle mnie nie znacie!”. Uznali, że to głupi żart, ale to wszystko. Uff! – śmieje się Klaudia.
Ty także wypróbuj tę metodę. Może i w twoim przypadku uda się obrócić wszystko w żart i odwrócić uwagę innych od twojego kłamstwa.
Przyznać się!
Tak, wiemy – wydaje ci się, że to jedno z najgłupszych, możliwych rozwiązań. Wiedz jednak, że tak naprawdę wcale nie jest takie złe. Udowadnia to przykład 13-letniej Alicji:
– Moja sytuacja była dość typowa. Wstydziłam się przyznać przed nową kumpelą, że pochodzę z raczej biedniejszej rodziny. Powiedziałam więc, że mieszkam na nowym osiedlu, potem nawet odprowadzała mnie tam! Ja oczywiście wracałam sama cały kawał aż do swojego mieszkania. W końcu pomyślałam, że to jest mega głupie i w ogóle to mam dość udawania. Przyznałam jej się do wszystkiego, powiedziałam, że chciałam jej zaimponować i że wstydzę się tego, że ogólnie nie mam kasy. Stwierdziła, że coś jej nie pasowało, bo nie chciałam jej wpuścić do domu, ale że nie jest zła – tylko, że mam więcej jej nie okłamywać. Wcale nie wyszło tak źle – podkreśla Alicja.
Przyznanie się do kłamstwa będzie dobrym rozwiązaniem, ale musisz wiedzieć, jak to rozegrać. Przede wszystkim wyraź skruchę – powiedz, że jest ci szalenie głupio i przykro. I że skłamałaś, bo widziałaś, że są fajni i bałaś się, że nie będą chcieli się z tobą trzymać. Uwierz – na każdego to zadziała!
A może… kłamać dalej?
To ostatnia opcja – po prostu możesz dalej brnąć w swoje kłamstwa. Niestety, to jednak z najgorszych możliwości, jakie możesz wymyślić. Po pierwsze, zawsze znajdzie się ktoś, kto zna kogoś, a ten kogoś jeszcze kogoś, kto zna o tobie prawdę. I ona zawsze wyjdzie na jaw. Jeśli tak się stanie, staniesz się w oczach znajomych kłamczuchą i nie będziesz miała szansy na odwrócenie tego na własną korzyść (jak w przypadku przyznania się). Nikt już ci nie uwierzy!
Poza tym, kłamstwo ma to do siebie, że się o nim zapomina. I na przykład jeśli skłamiesz, że mieszkasz w domu jednorodzinnym, a potem niechcący powiesz, że „na klatce” spotkałaś dziwnego kolesia, to będziesz musiała się wykręcać. W końcu ktoś zorientuje się, że zbyt dużo tych pomyłek.
Jeśli ci się uda – obróć wszystko w żart. Jeżeli nie dasz rady – przyznaj się. I tyle. Powodzenia!