Przyjaźń
Nie umiem się bić! Co robić?
„Mam ogromny problem. Mianowicie chodzi o to, że… nie umiem się bić. Po prostu nigdy tego nie potrzebowałem. A teraz jestem w szkole, gdzie czasem staję się obiektem drwin… i nie wiem, co mam robić, kusi mnie, żeby komuś po prostu strzelić, ale – no właśnie, raczej się ośmieszę. Co mam robić?” Grzegorz, 16l.
Umiejętność bicia się często postrzegana jest jako coś, co świadczy o byciu męskim albo wręcz przeciwnie. Nic zatem dziwnego, że Grzegorz oraz wielu innych nastolatków odczuwa głębokie kompleksy z powodu braku znajomości podstawowych zasad bicia się. Czy jednak rzeczywiście jest to rzecz, którą należy się przejmować?
Słowem czy ręką?
Tak naprawdę każdy przypadek z takimi wątpliwościami powinien być rozpatrywany indywidualnie. Dużo bowiem zależy od tego, dlaczego właściwie… chcemy umieć się bić.
W wielu przypadkach nie chodzi wcale o ewentualną umiejętność bronienia się, ale o to, że ktoś jest nielubiany. Zauważmy, że osoby mające wielu przyjaciół najczęściej w ogóle nie myślą o tym, że potrafią czy nie potrafią komuś „przyłożyć”. Nie zależy im na tym, bo po prostu nie musi.
Podobny problem zauważył u siebie 16-letni Piotr:
– Jakiś czas temu miałem ogromne kompleksy z powodu tego, że nie umiem się bić. W końcu pogadałem z moją siostrą, a ona stwierdziła, że jej kumple też nie umieją, ale wcale o tym nie myślą. Zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego w sumie ja mam inaczej. Doszliśmy do wniosku, że chodzi o to, że po prostu o to, że nie jestem zbyt lubiany w klasie. Na szczęście chwilę potem zmieniałem szkołę i wszystko się zmieniło. Do dziś nie umiem się bić, ale w ogóle mi to już nie przeszkadza – podkreśla Piotr.
Zastanów się, dlaczego właściwie czujesz potrzebę nauki bicia się. Jeżeli to dlatego, że wiąże się to z przymusem ciągłej obrony przed atakami innych, to czy rzeczywiście uderzenie kogokolwiek w czymś pomoże?
Przede wszystkim warto raczej postawić na coś innego – czyli naukę obronienia się słowem. Jeśli skutecznie wyśmiejesz kogoś, kto z ciebie drwi, z całą pewnością zadziała to znacznie lepiej, niż zwykłe uderzenie. Dlaczego? Dlatego, że upokorzenie i obśmianie zawsze boli znacznie bardziej.
Chcę nauczyć się bić!
Załóżmy jednak, że nie przekonują cię te argumenty i po prostu chcesz się bić i koniec. W porządku, masz do tego prawo – pamiętaj jednak, że umiejętności, które zgromadzisz, mają służyć obronie, a nie atakowi. Jeśli masz zamiar przede wszystkim kogoś bić, aby pokazać mu swoją siłę, to mamy dla ciebie złą wiadomość – świadczy to o twojej kompletnej niedojrzałości.
Mimo wszystko uznajmy, że tak nie jest i chcesz umieć się bić po to, aby „w razie czego” obronić się przed atakiem. Jak możesz nauczyć się bić?
- Kurs
Najbardziej rozsądnym rozwiązaniem wydaje się tutaj być skorzystanie z kursu – masz do wyboru samoobronę albo sztuki walki. My polecamy zwłaszcza to drugie. Powody wyjaśnia 18-letni Marcin:
– Kiedy miałem 15 lat, stwierdziłem, że spróbuję z karate. Wszyscy się z tego śmiali, ale stwierdziłem, że trudno, niech się śmieją. Dzisiaj to ja mogę pośmiać się z nich. Ale sama sztuka walki to nie wszystko. Zajęcia z karate nauczyły mnie przede wszystkim dążenia do celu, wytrwałości i dodały mi wiele sił. Naprawdę warto, nie tylko dla ciała, ale przede wszystkim dla umysłu! – zauważa Marcin.
Jeśli cię to przekonuje, to poszukaj ciekawego klubu, poznaj różne typy walk i zastanów się, która najbardziej cię przekonuje.
- Nauka z filmików
Niektórzy zalecają, aby uczyć się z różnych filmików, zwłaszcza tych zamieszczanych na YouTubie. Oczywiście jest to jakiś pomysł, ale nie zapominaj, że aby nauczyć się walczyć, musisz mieć kontakt z drugim człowiekiem. Liczą się lata treningu, a nie minut spędzonych w sieci. Filmiki mogą być zatem wskazówką, ale sposobem rzetelnego nauki – już raczej nie.
Konsekwencje
Przy okazji warto o czymś wspomnieć. Dzisiaj nie istnieje już coś takiego jak „załatwianie spraw miedzy sobą”. Jeśli nauczysz się bić, a potem wykorzystasz to na kimś, kto na przykład sobie z ciebie żartuje, możesz narobić sobie wielu, wielu problemów. Czy warto? Naszym zdaniem zdecydowanie nie.