Podrywanie
Swatanie – jak swatać innych? Poradnik!
„Mam taką sprawę, bo właściwie trudno nazwać to problemem ;-). Chodzi o to, że mam dwoje fajnych znajomych – Olę i Bartka. I moim zdaniem oni naprawdę by do siebie pasowali, nadają na tych samych falach. Ale nie wiem, jak właściwie zabrać się za ich zeswatanie. Znacie jakieś skuteczne sposoby?” Hania, 16l.
Swatanie innych to dość ryzykowna zabawa, jeśli nie potrafimy właściwie jej przeprowadzać J. Dlatego, jeśli bardzo zależy ci na „połączeniu” bliskich ci osób, musisz robić to dyskretnie i z wyczuciem. Tak, by z czasem nie usłyszeć: „Przestań wtrącać się w moje życie” albo „No i po co nas poznałaś, to wszystko twoja wina!”.
Nigdy wprost.
Ostatnią rzeczą, którą robi dobra swatka, jest mówienie przyszłej parze o swoich zamiarach. Nie możesz być dosłowna ani nawet delikatnie sugerująca. Ludzie nie lubią albo nawet nie cierpią takiej formy nacisku. Powodem jest pojawiające się wówczas uczucie, że to, co robimy, musi przynieść jakieś rezultaty. Osoby swatane nie umawiają się wówczas ze sobą dlatego, że tego chcą, ale dlatego, że ktoś tego oczekuje. Kompletnie zmienia to ich obraz siebie nawzajem i sprawia, że randka traci blask. Z tego nigdy nie wychodzi nic dobrego.
Podsumowując, nigdy nie mów: „To już ustalone, umówiłam cię z Krzysiem” albo „Słuchaj, znam fajnego chłopaka, myślę, że pasowalibyście do siebie”. Tak nie zachowują się dobre swatki.
Dyskretne komunikaty.
Dyskretne komunikaty są bardzo ważne. Jak je stosować?
Mów o drugiej osobie tak, jak o wszystkich innych rzeczach i osobach, ale tylko w superlatywach. Przykład – spotykasz się ze swoim kumplem i mówisz: „Kurcze przepraszam za spóźnienie. Byłam u Wiktorii i pokazywała mi swój zbiór starych płyt. Nie wiedziałam, że interesuje się tym tak, jak ty. Byłam ciekawa, kto ma więcej i chyba ona J”. Coś w tym stylu!
Pamiętaj jednak, że aby komunikaty były rzeczywiście dyskretne, powinny padać rzadko. Nie może być tak, że zaczynasz mówić o nim albo o niej non stop – to z daleko śmierdzi swataniem!
Baz banałów.
Mówiąc o banałach, mamy na myśli nie tylko standardowe teksty, ale i zachowania. Nie możesz albo nie powinnaś np. umawiać was troje do kina, by potem przed samym wyjściem „dostać telefon”, że coś się stało i musisz wracać do domu. Ok, wiemy – to kuszące J. Ale jednocześnie jest to już naprawdę znany numer. Każdy go zna i nikt ci nie uwierzy. Równie dobrze mogłabyś po prostu zapytać, czy nie zechcieliby ze sobą chodzić.
Impreza zawsze daje radę. Aby jednak te dwie osoby na pewno się na niej pojawiły, ty powinnaś być jej organizatorką.
Jeśli nie masz możliwości, by przygotować imprezę w domu, to chociaż zaproponuj wszystkim jakieś wspólne wyjście do pubu. Załóżmy jednak, że np. on nie należy do waszej paczki, więc byłoby to dziwne. Wówczas zadziałaj inaczej. Rozmawiając z nim, wspomnij o imprezie i powiedz coś w stylu: „A wiesz, może chciałbyś dołączyć? Byłoby naprawdę ekstra, no chodź!”. A potem powiedz znajomym, że tak po prostu wyszło.
Na imprezie staraj się ich jakoś ze sobą połączyć. W tym celu możesz np. najpierw dosiąść się do stolika mniej bliskiej ci osoby (np. kumpla, którego chcesz zeswatać). Gdy przyjaciółka będzie szukała cię wzrokiem, zaproś ją do siebie – i do kumpla, oczywiście J. Potem możesz powiedzieć coś w stylu: „Idę do toalety, popilnujecie mi drinka?”. Wszystko wygląda bardzo naturalnie.
Sprytne sztuczki.
Czyli kombinuj! Jeśli np. on jest dobry z matematyki, to poproś, żeby dał korepetycje tobie i twojej koleżance. Zaproponuj spotkanie, aby omówić kwestię wspólnego prezentu dla waszego przyjaciela, a potem po 20 minutach zmyj się (ustaw sobie alarm jak dźwięk połączenia i udawaj wściekłą, w stylu: „No, ale mamo, naprawdę nie możemy jechać jutro do tego dentysty? Mówiłam ci, że jestem umówiona!”. Potem wyżal się na mamę i ich opuść .
Jeśli mają to „załapać”, to tak będzie!
Pamiętaj, że jeśli już kilka twoich prób się nie powiodło, to nic na siłę – może oni wcale nie czują do siebie tego czegoś. Nie zawsze nasze oczekiwania czy przypuszczenia są słuszne, zwłaszcza w miłości. A jeśli coś ma z tego być, to wystarczy już niewiele, by się „zadziało”. A zatem dyskretnie, delikatnie, sprytnie… i nic na siłę.