Przyjaźń
Moja kumpela namawia mnie… na wywoływanie duchów!
„Moja przyjaciółka zaproponowała mi, żebyśmy w sobotę zabawiły się w wywoływanie duchów. Zgodziłam się, ale teraz mam wątpliwości. A co, jeśli naprawdę jakiegoś wywołamy? I będzie mnie prześladował? Czytałam w Internecie o takich historiach i chyba wolałabym zrezygnować. Ale z drugiej strony nie chcę, żeby pomyślała, że stchórzyłam”. Natalia, 14l.
Niemal każdy nastolatek prędzej czy później znajduje się w podobnej sytuacji – albo sam wpada na pomysł wywoływania duchów, albo ktoś mu to zaproponuje. Zanim jednak wyciągniemy świece i pogasimy światła, warto zastanowić się, czy to dobry pomysł. Czasem bowiem taka zabawa przynosi więcej szkody, niż pożytku.
Poznaj siebie, zanim poznasz ducha
Powyższy wstęp może sugerować, że boimy się wywoływania duchów – i że czasem, jeśli uda się go „przywołać”, to może to nieść fatalne skutki. Cóż – tak nie jest. W naszym przekonaniu duchy nie istnieją, a wszelkie tego typu zabiegi są niczym innym, jak zabawą.
Ale! Nie oznacza to wcale, że zawsze jest to zabawa beztroska. Wręcz przeciwnie – potrafi nawet naprawdę zniszczyć życie. Wszystko zależy od tego… kto się bawi.
Zanim zaczniesz bawić się w poznawania istot nie z tego świata, musisz lepiej poznać siebie. Mianowicie, odpowiedz sobie na następujące pytania:
- Czy bardzo boisz się wszelakich filmów o duchach?
- Czy w głębi duszy jesteś przekonany/-a, że duchy istnieją?
- Czy wierzysz w magię, wróżby, karty tarota?
- Czy byłeś/byłaś u wróżki i potem dręczyły cię różne kwestie związane z przepowiednią?
- Czy boisz się być sam lub samą w domu?
- Czy na myśl o wywoływaniu duchów już teraz odczuwasz duży dyskomfort, a nawet strach?
- Czy nie lubisz „zapeszać”, wierzysz w zabobony?
Jeśli na te pytania odpowiadasz śmiałe „tak”, to niestety, mamy dla ciebie złą wiadomość – ta zabawa NIE JEST dla ciebie. Zdecydowanie! Jeśli zdecydujesz się na wywoływanie duchów, może się to u Ciebie skończyć tak, jak u 16-letniej Magdy:
– Moja kumpela namówiła mnie na wywoływanie ducha jej zmarłej babci, to było jakiś rok temu. Uznałam, że to będzie dobra beka, chociaż gdzieś tam po cichu się bałam. No, ale słowo się rzekło. Kiedy jej rodzice jednego wieczora wyszli, pogasiłyśmy światła, zapaliłyśmy świecie i dalej postępowałyśmy tak, jak w instrukcji z netu. Zdjęcie babci, jej bluzka, powtarzane prośby o przybycie. Czułam, że to dla mnie za dużo, ale bałam się wycofać. Potem nagle zgasła jedna ze świec. Niby nic, ale dla mnie był to już koszmar. Kolejne tygodnie były okropne. Bałam się zostawać sama w domu, ciągle wydawało mi się, że ktoś za mną idzie, nie mogłam spać. W końcu, kiedy zaczęło mi się wydawać, że słyszę głosy, poszłam z mamą do psychologa. Przeszło mi po chyba piątym spotkaniu i rozmowach z nim. Ale do teraz czuję zimno, gdy o tym myślę. Co za idiotyczny pomysł! – wspomina Magda.
To, że świeca zgasła, było zapewne kwestią zwykłego przypadku. Jednak zdarzenie to trafiło na podatny „grunt” – Magda była tak przerażona, że sama zaczęła „dopracowywać” wizję tego, ze coś się stało. Skutki były dla niej bardzo przykre.
Jeśli jednak na wszystkie wymienione przez nas pytania odpowiedziałeś/-łaś „nie” i dodatkowo jesteś na co dzień osobą bardzo twardo stąpającą po ziemi – czemu nie, możesz pobawić się w wywoływanie duchów. Przerwij jednak te „rytuały”, gdy poczujesz niepokój.
Jak odmówić?
A co w przypadku, gdy już się zgodziłeś/-łaś i teraz nie wiesz, jak się z tego wycofać? Zawsze możesz zrobić tak, jak Kamila:
– Kiedy miałyśmy z dziewczynami wywoływać duchy, to po prostu stchórzyłam. Ale nie chciałam się do tego przyznać. Powiedziałam więc mojej kumpeli, że przemyślałam to i to jednak nie dla mnie. Że jest to w jakiś sposób brak szacunku dla danej osoby, sama nie chciałabym tak „wywoływać” mojego dziadka i się przy tym śmiać i że chyba jestem za stara na takie zabawy. Czy poskutkowało? Oczywiście – do tego stopnia, że nikt już nie podjął się tej zabawy. Pewnie sami też się bali – śmieje się Kamila.
Warto wykorzystać tę metodę. Albo, jeśli masz fajne towarzystwo, powiedzieć prawdę. Czasem proste: „Dajcie spokój, trochę śmiechu, a potem będzie mnie coś straszyło przez dziesięć lat. Nie, dzięki!” może naprawdę zdziałać cuda .