Psychologia
Miłość ma granice
Pogląd o tym, że prawdziwa miłość nie zna granic, jest powszechnie panującym w naszym społeczeństwie. Zwykło się uważać, że dla prawdziwej miłości powinniśmy wszystko poświęcić, zgodzić się na ustępstwa, zmieniać się, wybaczać błędy osobie, którą kochamy. Takie podejście wpajają nam media, piękne romantyczne filmy czy też kościół. Czy aby na pewno?
Początkowo, kiedy jesteśmy w kimś zakochani lub zauroczeni daną osobą, nasz umysł idealizuje ją, stwarzając jej nierealny, bajkowy wręcz obraz, pozbawiony jakichkolwiek wad. Jesteśmy w stanie zrobić wszystko aby zdobyć nasz obiekt westchnień. Często oznacza to odcięcie się od znajomych, przyjaciół oraz… chęć bycia lepszym, dokonania zmian w wyglądzie czy też zachowaniu, licząc przy tym na to, że to drastycznie podniesie nasze szanse na zdobycie drugiej osoby. O ile na ma w naszych działaniach zbytniej przesady, nie musimy się martwić. Zdarzają się jednak sytuacje w których warto zastanowić się, czy nasze postępowanie ma sens i czy aby nie wpływa na nas destrukcyjnie.
W skrajnych przypadkach, zmieniając poniekąd na siłę naszą osobowość, wygląd czy też zachowanie, stajemy się nieautentyczni, zatracamy samych siebie. Zaczynamy rezygnować z pasji, robimy wszystko aby przypodobać się drugiej osobie. Problem polega na tym, że… to nie jesteśmy my, a udawać kogoś innego w nieskończoność się nie da. Wcześniej czy później nasza prawdziwa osobowość zostanie odkryta. Musimy przy tym odpowiedzieć sobie na dwa ważne pytania. Po pierwsze, czy nasza druga połówka w takiej sytuacji darzy uczuciem nas, czy też wykreowany przez nas, nieistniejący byt. Po drugie, czy udając kogoś innego, dokonując poświęceń „w imię miłości”, będziemy tak naprawdę szczęśliwi?
Zmiany w wyglądzie w celu przypodobania się płci przeciwnej też potrafią przybierać drastyczne formy. W przypadku młodych dziewcząt są to najczęściej głodówki, skłonność do wiecznego bycia na diecie, w przypadku nastoletnich mężczyzn, chęć imponowania muskulaturą uzyskiwana niejednokrotnie przy pomocy szkodliwych sterydów anabolicznych. W jednym i drugim przypadku, może skończyć się to trwałym uszczerbkiem na zdrowiu.
Odcięcie się od znajomych czy też przyjaciół pozbawia nas jednej z najważniejszych rzeczy w naszym życiu, a mianowicie podpory psychologicznej. Stajemy się uzależnieni od obiektu naszych westchnień, niezależnie czy jest to uczucie odwzajemnione czy też nie. Brak wsparcie ze strony przyjaciół, znajomych lub rodziny, powoduje jeszcze większe rozchwianie emocjonalne oraz skłonność do depresji. Pamiętajmy zatem aby nawet w momentach szaleńczego zakochania nie izolować się kompletnie od otoczenia.
Z jeszcze gorszą sytuacją mamy do czynienia w momencie gdy to nasz partner czy też partnerka, każe zrezygnować nam z kontaktów ze znajomymi, chce nas zamknąć w tak zwanej „złotej klatce”. Zachowania te najczęściej wynikają z niskiej samooceny oraz braku zaufania. Rozwiązaniem tego problemu może być szczera rozmowa, przedstawienie własnych racji oraz upewnienie ukochanej osoby co do naszych uczuć. Gdy to nie pomaga, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie – czy warto rezygnować z kontaktów z innymi ludźmi? Życie i doświadczenia innych pokazują jedno – nie warto.
W „imię miłości”, nigdy nie powinniśmy robić niczego wbrew sobie, nawet jak wymaga tego partner. Popularnym przykładem jest tak zwany „dowód miłości”, czyli namawianie do odbycia stosunku płciowego. Powiedzmy sobie jasno – ktoś kto nas kocha, nigdy nie wymagałby od nas czegoś wbrew naszej woli.
To tylko kilka przykładów, które powinny dać nam do myślenia – ile jesteśmy w stanie poświęcić dla drugiego człowieka, jak bardzo zmienić i zatracić siebie, odciąć się od świata, czy też jak wiele wybaczyć. Miłość to piękne uczucie, dające nam poczucie prawdziwego szczęścia i spełnienia, jednak życie pokazuje, że nie wszystko warto w imię tej miłości poświęcić. Pamiętajmy, że nawet jak nie uda nam się z daną osobą, jest bardzo duża szansa, że spotkamy kogoś innego, kto pokocha nas za to jacy jesteśmy naprawdę i nie będzie wymagał od nas jakichkolwiek poświęceń w „imię miłości”.